Pomoc Zaloguj się
Znajdujesz się: www.szkolenia.com.pl » artykuły


Monitor wiedzy

Rok 2003 będzie pierwszym, w którym e-learning ma szansę zaistnieć na dobre w polskich przedsiębiorstwach. Najlepszymi klientami firm zajmujących się wdrażaniem tego rodzaju systemów i dostarczaniem materiałów szkoleniowych staną się banki i administracja. Każdy nowy pracownik Polkomtel SA, przychodząc do firmy, musi zapoznać się z obowiązującymi w niej zasadami pracy. Jeszcze kilka miesięcy temu oznaczało to konieczność odbycia całodziennego szkolenia. Wymagało zorganizowania kilkuosobowej grupy słuchaczy, prowadzącego i zarezerwowania sali. Po zakupie systemu Learning Enviroment Online, wdrożonego przez Young Digital Poland, stacjonarną prezentację wprowadzającą pracownika zastąpiono szkoleniem elektronicznym. Nowy pracownik loguje się do sieci i zapoznaje z regułami obowiązującymi personel Polkomtela. Z tą wstępną wiedzą pracownik trafia na krótką prezentację, podczas której poznaje pozostałe zasady obowiązujące w pracy oraz podstawowe informacje dotyczące spółki.

Elektroniczna metoda szkolenia pracowników okazała się na tyle efektywna, że o podobne elementy wzbogacono także kursy z kreatywnego myślenia, zarządzania czasem oraz szkolenia produktowe i obsługi klienta. "Taki kurs elektroniczny jest znacznie ciekawszy niż studiowanie suchych procedur" - mówi Katarzyna Dylik, główny specjalista ds. szkoleń w Polkomtel SA. - "Nie da się jednak ukryć, że dla wielu pracowników uczestnictwo w szkoleniach stacjonarnych wiąże się z pewnymi udogodnieniami: możliwością wyjazdu z firmy i oderwania się od codziennego środowiska. Dlatego też wprowadzamy szkolenia elektroniczne powoli, mieszając je ze szkoleniami stacjonarnymi".

Innym ciekawym przykładem wykorzystania nowych metod kształcenia jest przedsięwzięcie zrealizowane przy okazji wdrożenia systemu centralnego w banku BPH PBK. W tym przypadku kursy elektroniczne były wsparciem szkoleń stacjonarnych. "O wykorzystaniu tej formy szkolenia zadecydowały trzy czynniki: krótki kilkumiesięczny okres, w którym musieliśmy przeszkolić nasz personel, oraz jego ogólnopolski zasięg i skala. Do października ub.r. przeszkoliliśmy 7 tys. pracowników" - opowiada Robert Myszkowski, zastępca dyrektora Departamentu Rozwoju Kadr w BPH PBK. Materiał w wersji elektronicznej wraz z symulatorami stanowił wstęp do szkolenia tradycyjnego. Pełnił także rolę ściągawki, umożliwiającej utrwalenie wiedzy zdobytej podczas kursów.

Nieufność, mimo pionierów

Polkomtel i BPH PBK wraz z kilkoma innymi firmami (m.in. Philip Morris, Kredyt Bankiem, BRE Bankiem, Raiffeisen Bankiem) oraz uczelniami wyższymi (m.in. Politechniką Warszawską, Centrum Otwartej Multimedialnej Edukacji Uniwersytetu Warszawskiego, Polskim Uniwersytetem Wirtualnym - inicjatywą lubelskiego UMCS i łódzkiej Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej) są pionierami e-learningu w naszym kraju. Mimo że liczba pracowników i studentów, którzy przynajmniej sporadycznie zetknęli się ze szkoleniami elektronicznymi, sięga już kilku tysięcy, trudno mówić, by e-learning lub blended learning (włączanie szkoleń elektronicznych w program tradycyjnych kursów) stały się powszechnym narzędziem wykorzystywanym w kształceniu.

Większość, a niektórzy dostawcy mówią nawet z przekąsem, iż praktycznie wszystkie, dotychczasowe wdrożenia systemów LMS (Learning Management Systems) w polskich przedsiębiorstwach miały charakter pilotażowy. Świadczyły o tym nie tylko rozmiary instalacji systemów, ale i dobór zamawianych szkoleń, z reguły dotyczących zagadnień obocznych z punktu widzenia strategii firmy. Podobnie było zresztą także ze szkoleniami udostępnianymi w modelu ASP, które zpoza nielicznymi wyjątkami (m.in. kontrakt między BPH PBK a ComputerLandem) dotyczyły tzw. miękkich umiejętności.

Niedoświadczeni dostawcy, mało atrakcyjny towar

Polskie przedsiębiorstwa chyba nie dowierzają nowym metodom szkolenia. Z pewnością ma na to wpływ kryzys, który wymusza ograniczenie budżetów na szkolenia i dokładne oglądanie każdej wydawanej złotówki. Po części to wynik braku długofalowej strategii szkoleniowej oraz niewiedzy potencjalnych odbiorców. Dla wielu firm e-learning nadal oznacza wyeliminowanie bezpośredniego kontaktu z instruktorem, podczas gdy według niemal wszystkich źródeł najbardziej efektywnym rozwiązaniem jest właśnie połączenie obu tych form kształcenia.

To jednak nie wszystko. Zdaniem niektórych klientów jedną z przyczyn niewielkiej popularności e-learningu było to, że jego lansowania i sprzedaży podjęły się tylko firmy informatyczne, siłą rzeczy zainteresowane przede wszystkim sprzedażą systemów i związanych z tym usług.

Poziom szkoleń był w tej sytuacji rzeczą wtórną. Stworzenie multimedialnych kursów o odpowiedniej wartości merytorycznej i estetycznej jest sztuką samą w sobie. Nie ma nic nudniejszego niż czytanie na ekranie komputera kolejnych stron notatek poprzetykanych prostymi schematami wykonanymi za pomocą Power Pointa.

Przedstawiciele firm informatycznych nie potrafili znaleźć wspólnego języka z pracownikami działów HR, najbardziej zainteresowanymi wdrożeniem takich narzędzi. W swoich rozmowach ci pierwsi podkreślali przede wszystkim oszczędności płynące z ograniczenia wydatków na organizację szkoleń i delegacje. Tymczasem akurat wszystkie te korzyści są wtórne w stosunku do tego, co może zyskać firma wdrażająca system wspomagający i kontrolujący proces szkolenia pracowników.

Korzyści, polegających chociażby na przeniesieniu części odpowiedzialności za rozwój kompetencji na pracowników (inna sprawa, że stworzenie takiego systemu wymaga ogromnych zmian organizacyjnych, a także wyspecjalizowanych narzędzi wspomagających zarządzanie personelem, o które w krajowych przedsiębiorstwach nadal trudno). Innymi słowy, dostawcy obiecywali klientom doraźną korzyść związaną z dużym jednorazowym wydatkiem na wdrożenie systemu.

Oczywistym źródłem obiekcji wobec e-learningu był też lęk przed brakiem akceptacji nowej metody szkolenia przez personel. "Nie da się ukryć, że wszyscy są przyzwyczajeni, iż szkolenie oznacza konieczność wyjazdu lub co najmniej opuszczenia miejsca pracy, spotkanie z instruktorem i innymi uczestnikami. Wprowadzenie szkoleń elektronicznych oznacza zmianę tego paradygmatu" - mówi Wojciech Bednaruk, absolwent kierunku nowoczesnych technologii w nauczaniu Concordia University w Montrealu, wykładowca Polsko-Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych i konsultant z zakresu e-learningu. Doświadczenia pierwszych użytkowników szkoleń elektronicznych rozwiewają jednak wiele tych obaw. Dobrze zaprojektowany kurs, łączący elementy szkolenia tradycyjnego i elektronicznego, wzbogacony w interaktywne elementy, cieszy się dostatecznie dużym zainteresowaniem.

Przełom tuż-tuż

W zgodnej opinii dostawców i dotychczasowych użytkowników rozpoczynający się właśnie rok ma szansę stać się przełomowym w zakresie akceptacji nowych metod szkolenia. Firmy, które miały okazję skorzystać z tego typu kursów, niemal bez wyjątku zapowiadają rozszerzenie zakresu korzystania ze szkoleń elektronicznych.

W budżetach wielu dużych firm - niektórzy z dostawców szacują ich liczbę na kilkadziesiąt - pojawiły się środki na e-learning. Stanowi to poważną zmianę w stosunku do dotychczasowej sytuacji, gdy fundusze na ten cel były na ogół wygospodarowane z rezerw. Tym razem wdrożenie różnych form szkoleń elektronicznych zapisano w strategii kilku dużych firm.

Zwiastunem tej zmiany nastawienia może być podpisana przed kilkoma dniami umowa na wdrożenie systemu Oracle iLearning w Agora SA. Zgodnie z zapowiedziami Oracle'a wdrożeniem pilotażowym objęto ponad 100 pracowników, a docelowo system ma dostarczać szkolenia dla całego trzytysięcznego personelu. Według nieoficjalnych informacji potwierdzonych przez kilka źródeł, bliski finalizacji jest także kontrakt między Telekomunikacją Polską a firmą Betacom na wdrożenie rozwiązania firmy SABA. Byłoby to bezsprzecznie największe wdrożenie systemu wspomagającego e-learning w naszym kraju.

Zmienia się także rynek dostawców. Obok firm informatycznych (takich jak IBM, ComputerLand, Alatus czy Young Digital Poland) i nielicznych firm zajmujących się dostarczaniem zawartości (np. Mindworx) na rynku pojawiło się kilku innych dostawców szkoleń. Potencjalni klienci mają większy wybór nie tylko jeśli chodzi o treści, ale także i formę dostępu do szkoleń. Zamiast zakupu systemu LMS mogą wykupić dostęp do szkoleń u jednej z firm świadczących takie usługi w modelu ASP, wśród których są m.in. Incenti, Oracle, Hewlett-Packard. Koszt takiej usługi zamyka się sumą kilkudziesięciu dolarów, a łatwość dostępu można porównać z dostępem do każdego z innych produktów oferowanych w sieci WWW.

Najpierw bankowcy, potem urzędnicy

Sektorem, który do tej pory najchętniej korzystał ze szkoleń elektronicznych i prawdopodobnie nadal będzie najlepszym klientem firm wdrożeniowych i dostawców kursów, jest bankowość. Wynika to zarówno ze skali i zamożności tych instytucji, jak i specyfiki ich pracy. Stale zmieniająca się oferta produktowa wymusza konieczność ciągłego szkolenia personelu, a ich powtarzalny charakter czyni je idealnymi do wykorzystania elektronicznej wersji. Z tych samych zresztą powodów kursami elektronicznymi interesują się towarzystwa ubezpieczeniowe. Jednym z pierwszych tego rodzaju projektów ma szansę stać się portal wiedzy ubezpieczeniowej tworzony przez firmę Alatus, Polską Izbę Ubezpieczeń i uczelnie kształcące w tym zakresie.

Dostawcy duże nadzieje wiążą również z administracją oraz uczelniami wyższymi. Zdaniem Jerzego Durślewicza, prezesa WiedzaNet, firmy należącej do grupy Qumak Sekom, dobrym klientem mogą okazać się służby mundurowe. "Korzystanie ze szkoleń elektronicznych jest bardzo promowane przez agendy związane z NATO" - mówi. Za dowód dużego zainteresowania e-learningiem ze strony urzędników może posłużyć kilka przetargów ogłoszonych w ostatnich miesiącach, m.in. przez Ministerstwo Środowiska, Urząd Komitetu Integracji Europejskiej i Narodowy Bank Polski.

Rozwijają się projekty e-learningowe w sektorze międzynarodowych agend, takich jak UNIDO (Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju Przemysłowego) oraz UNDP (Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju), które przy wykorzystaniu nowoczesnych metod szkolą polskich urzędników w zakresie wdrażania systemów zarządzania jakością w ramach projektu Umbrella.

Administracja nie jest może wymarzonym klientem, o czym świadczy chociażby przedłużający się przetarg na budowę portalu wiedzy ekonomicznej w NBP. Na pewno jednak zbliżający się termin wejścia do Unii Europejskiej sprawi, że projektów szkoleniowych będzie coraz więcej.

Wykład przed monitorem

Jak wynika z badań IDC, już dzisiaj z różnego rodzaju systemów wspomagających elektronicznie nauczanie na odległość korzysta 60% największych amerykańskich korporacji. Nadal jednak wiele do życzenia pozostawiają jakość tych rozwiązań i sposób ich wykorzystania.

W bieżącym roku rynek rozwiązań e-learningowych w USA będzie jednym z najdynamiczniej rozwijających się segmentów. Osiągnie wartość 11,4 mld USD (w porównaniu z 1,1 mld w 1999 r.), firmy amerykańskie zaś przeznaczą na szkolenia elektroniczne 6,2 mld USD.

Wydatki na nauczanie elektroniczne, w skali całego świata, osiągną w 2005 r. poziom 18,5 mld mld USD.

Najwięcej z tego przypadnie na USA, Kanadę i Australię. W roku 2000 wynosiły one zaledwie 2,2 mld USD.

Powyższy artykuł jest fragmentem artykułu p.t. "Monitor wiedzy" opublikowanego na łamach www.jobuniverse.pl


  1. drukuj
« poprzedni   |   archiwum   |   następny »